Hej. Dziś to opowiem wam 2 lutego gdyż tego dnia byłam na super imprezie.
Najpierw jak to zawsze przygotowania, fryzura, makijaż i stroje. Niestety mój brat zachorował i musiał zostać w domu z tatą. Chwilkę przed wyjazdem weszłam na fejsa. Potem ostatnie poprawki i z siostrą i z mamą wyruszyliśmy w drogę. Po drodze grobowa cisza. No i w końcu dojechaliśmy na miejsce. Gdy weszłyśmy na salę to bardzo mi się spodobało,bo jak byłam we wakacje to było inaczej. No jak zawsze składania życzeń itp. Potem rozmowy, zdjęcia i lekka muzyka. Następnie usiedliśmy do stołu i zjedliśmy kolację. Pierwsze zabawy, tańce i śmiechy.
Największą atrakcją była orkiestra dęta, karaoke, piosenki "Ona tańczy" "Gangam Style" oraz prezentacja ze zdjęciami. Na karaoke zaśpiewałam "Żono moja" i ponoć fajnie. Tak około 1, 2 w nocy tańczyliśmy Gangam Style, ale układ sami układaliśmy. Mieliśmy wielką bekę. Parę razy tańczyłam z chłopakami (hehe starszymi ode mnie). Było po prostu cudnie. Tortu nawet nie posmakowałam, bo kelnerki mi zabrały, a nie mogłam wcześniej zjeść. Upieczonego indyka nawet nie próbowałam. hehe Gdy bawiliśmy w berka z kuzynem ztorturowaliśmy parkiet, znaczy tych tańczących. Cały czas chowaliśmy się za nimi, popychaliśmy, aby zatrzymali tego co goni. Po prostu bekowo było. Fajne było też lanie solizanta pasem i usmarowanie go tortem i gości.
Hehe około 5 nad ranem szukaliśmy Marcina bo gdzieś zniknął. W końcu się znalazł.
No i niestety impreska doszła końca. Ubrałam się pojechałam z ciocią do domu tak około byłam 5.10 na miejscu. Wstałam o godzinie 11.15 i wspominałam jak to super spędziłam tą noc.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz